wtorek, 30 lipca 2013

Klucz do szczęścia


Podobno miałaś być szczęśliwa. I co? Nie wyszło? Nie użalaj się tak nad sobą. Nie wymagaj za dużo. Zacznij cieszyć się z małych rzeczy. Zacznij wybaczać. Po czasie zobaczysz jakie to łatwe, a jak wiele korzyści przynosi. Świat jest piękny, a każdy człowiek ma w sobie coś dobrego. Musisz po prostu zacząć to zauważać. Otwórz się na świat i na innych. Staraj się zapomnieć wyrządzone krzywdy i nie krzywdź. Nie odgrywaj się. Nie oddawaj. Bądź neutralna i wbrew pozorom udawaj szczęśliwą. Nie pokazuj swoich słabości, bo nie ma nic lepszego niż rozwścieczony wzrok wrogów na szczęśliwą Ciebię. Nigdy się nie poddawaj. Zawsze jest jakaś nadzieja... Bo to ona umiera ostatnia Coma

niedziela, 21 lipca 2013

"Baby, I'm gonna leave you"
Piosenka: 
http://www.youtube.com/watch?v=QNcMdNDmSfE



''Kochanie, mam zamiar Cię opuścić...''. Chcesz mnie zostawić? Dobrze, rozumiem. Rozumiem ludzi w różnych sytuacjach, ale tego nie umiem pojąć.  Nie wiem, czemu to tak boli... Tak... Dotkliwie. Tak nieobojętny mi ból, który zostawi swoje piętno na mojej psychice. Na zawsze moje smutne wspomnienie. A może jego błąd? Tyle razy mówiłam ''Jeśli mnie kochasz, pozwól mi odejść''. Kochał, ale nie pozwalał, za co potem w głębi duszy mu dziękowałam. To były tylko moje humorki... Kobiety... Czasami nie wiem co jest gorsze... Być niezrozumiałą osobą, czy próbować zrozumieć niezrozumiałą osobę. Potem przychodzi czas na wspomnienia. Na te dobre chwile, wspólne spacery, wspólne oglądanie filmów (w kinie jak i w objęciach przed monitorem), wspólne posiłki, pocałunki, wygłupy,  drobne upominki, kwiaty, pluszowe misie... ''Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogaty, ani miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim skacze. Miłość to żaden film w żadnym kinie ani róże, ani całusy małe duże, ale miłość, kiedy jedno spada w dół drugie ciągnie je ku górze''. Ale potem pojawia się pełne wątpliwości pytanie. Czy rzeczywiście było tak idealnie? Zagłębiając się w te mniej dobre jak i całkowicie złe wspomnienia, odpowiedź jest jednoznaczna. Kolejny etap to nadzieja, że może żałuje i chwila satysfakcji. A potem? Potem się zapomina... ale to tylko złudzenie. Potem widzisz jak inna marnuje się przy cieple jego ciała, przy jego bliskości, przy jego dotyku... Co to za myśli? Podobno zapomniałaś... A jednak nie. Wspomnienia powracają. I co? Wydaje Ci się, że gdy kupisz nowe ubrania i kosmetyki oraz wyperfumujesz się swoimi perfumami, które mu się podobały, a potem przejdziesz obok niego, to on zwróci na Ciebie uwagę? Nie łódź się. Co chcesz tym uzyskać? Rozbić jego związek? Nawet jeśli,  to co z tego będziesz mieć? Satysfakcję? Na jak długo? A co jeśli rozbijesz jego idealny związek, na który Ty wciąż czekasz? Niepotrzebne wyrzuty sumienia... Odpuść. Jak to nie potrafisz? Czas leczy rany... I co? Pomogło? I co?! Wciąż go wspominam. Porównuję do niego innych... W zachowaniu, sposobie mówienia i wyrażaniu emocji. Co mi to da? Nic. Po prostu nie zapomnisz. Pogódź się z tym. Inaczej się nie da. Widocznie tak ma być. Nie da się zapomnieć. Widocznie tak ma być...

Coma

sobota, 20 lipca 2013

Na marny początek własnoręcznie napisane opowiadanie.
 
Piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=AlN1gjTwP8U
Coma
Chimera


Kiedyś, gdy sposób myślenia, odczuwania i pokazywania emocji oraz namiętności był inny, żyli ludzie. Ludzie jak to ludzie, istnieją zawsze, lecz nie tacy jak ci, bo przecież każdy człowiek jest inny. 
Ona - biedna wieśniaczka - i on -bogaty książę - żyli wspólnie, chociaż ich miłość była niemożliwa. Ludzie są różni. Byli tacy, którzy nie popierali ich związku, którzy za wszelką cenę chcieli ich rozdzielić... Co z tego wyszło? Czytajcie dalej.

- Kocham Cię - szepnął do jej ucha. Tak długo oczekiwała tych słów. Jest wieczór i dopiero teraz mogli uciec od codzienności i spotkać się ze sobą.
- Wiem, ale nie jestem pewna, czy to ma jeszcze sens - odpowiedziała z wielkim trudem. Sprzeciwiała się sama sobie.
- Co masz na myśli? - zapytał zaniepokojony. Nie odpowiedziała. Odwróciła się i wybiegła na zewnątrz. Nie wiedziała, czy to deszcz, czy łzy. Wiedziała tylko, że coś się właśnie dla niej skończyło. 

Kiedy jego ojciec zmarł, lud potrzebował nowego władcy, a król potrzebował żony, która urodzi mu syna. Ludwik miał nadzieję, że po słowach, które wypowiedział Anastazji, to ona będzie tą kobietą, z którą spędzi resztę życia, ale ona już najwyraźniej nie czuła tego samego, skoro uciekła. Minęły już 2 lata, a on nadal nie mógł zapomnieć jej uśmiechu, koloru oczu i wyrazu twarzy, który przybierała, gdy go tylko zobaczyła. Pewnie ułożyła sobie życie i ma teraz dzieci. On się już tego nie dowie. Teraz on musi znaleźć żonę i o niej zapomnieć. 
A co naprawdę się z nią działo? Prowadziła ubogie życie w cieniu. "Przecież jesteś tylko wieśniaczką" przypominała sobie słowa zawistnych kobiet z zamku ukochanego. Ukochanego? Tak, wciąż go kochała. Starała się o nim nie myśleć, ale tylko to zaprzątało jej głowę. Pewnego dnia odprawiała dzienną rutynę w ogródku przed domem, gdy doszły do niej słuchy o śmierci króla. Zdziwiła się niezmiernie. Wbiegła do domu i odszukała list. Stary list sprzed dwóch lat od Ludwika. Dołączone tam było bezterminowe zaproszenie na dowolny bal w zamku. Zabrała wszystkie swoje oszczędności, kupiła najładniejszą sukienkę jaką znalazła, umalowała się i uczesała. Wyglądała jak prawdziwa księżniczka. Zabrała zaproszenie i wyszła z domu kierując się do zamku, gdzie miał się odbyć bal, na którym nowy król miał wybrać sobie żonę. 
Dotarła do zamku, wrota otworzył jej Maciej - nadworny, który był jej przyjacielem,  gdy mieszkała jeszcze w zamku. Ale kiedy uciekła, ich kontakt się urwał.
- Witaj piękna panno. Król będzie zaszczycony, że tak piękna kobieta zabiega o jego względy.
- Maciek, to ja.
- Anastazja? Co się z Tobą stało? Wyszłaś za bogatego księcia?
- Przecież dobrze wiesz, że nie mogłabym. Jedyna osoba jaka jest dla mnie ważna to Ludwik.

- Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się uda. 
Chciała najpierw porozmawiać z Ludwikiem, więc poszła do jego komnaty, a to, co tam ujrzała zapamięta do końca życia...
Widok jego smutnej, zmęczonej i pełnej zmarszczek twarzy przyprawił ją o gęsią skórkę. Dobrze wiedziała, że to jej wina.
- Ludwik?

- Kto pyta? - odpowiedział jej gruby, zmęczony głos. Nie odpowiedziała. Podeszła bliżej. Od razu ją poznał. Oniemiał Jego wzrok utkwił w  niej. Nie odrywając od niej wzroku powoli podniósł się z miękkiego fotela i zaczął iść w jej stronę. Poruszali się powoli ku sobie w ciszy. Wiedzieli, że słowa są zbędna, ponieważ miłości  nie trzeba tłumaczyć.

PRAWDZIWA MIŁOŚĆ JEST PRZEZNACZENIEM, OD KTÓREGO NIKT NIE UCIEKNIE. NIEWAŻNE, ILE RAZY SIĘ POMYLISZ, W KOŃCU TRAFISZ.

Powitanie

Zamieszczamy to, co chcemy. Ulubiona muzyka i miejsca. Własne opowiadania i przemyślenia. Uzewnętrzniamy nasze myśli i emocje. Niedługo wszystko wyjdzie na jaw.