sobota, 28 września 2013

Definicja piękna i realizm PSEUDO hipsterów

Jak wygląda definicja obecnego piękna? Przesadnie chude ciało i nieproporcjonalne do niego atuty. Biust, pośladki i te rzeczy. A co z włosami? Kiedyś z przesadnym pięknem kojarzono blond. Teraz każdy, nawet rudy może zająć miejsce tego koloru. Czym właściwie jest piękno? Czy tyczy się tylko wyglądu? Czy przesadne ''piękno'' jest jeszcze w ogóle pięknem? Na drugie i trzecie pytanie odpowiedź jest ta sama i oczywista. Każdy pojmuje piękno na różne sposoby. Dla niektórych pierwsze co przychodzi na myśl to uroda (niekoniecznie naturalna), duże cycki, krótka spódniczka, a do zestawu sztuczna opalenizna niczym keczup do frytek w McDonald's. Inni nie są tak płytcy i myślą o wnętrzu. Tylko... Czy ono może być piękne? Na to każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Jako pomoc zadam pytanie, na które również sami sobie odpowiedzcie: Czy znacie kogoś o pięknym wnętrzu i sercu? Kogoś idealnego, choć nie w wyglądzie? Przecież nie trzeba być Britney Spears, Rihanną czy Dodą, żeby usłyszeć, że jest się wspaniałym. One mają talent i pieniądze. W dzisiejszych czasach są to podstawy, żeby kogoś wielbić. Ale nie każdy musi mieć w kimś sławnym wzór do naśladowania. Mnie osobiście ciekawi, czy osoby, które w internecie tak się podniecają książkami i ich czytaniem, naprawdę je czytają z takim zapałem i chęcią jak o tym piszą. Może po prostu tylko takie coś umieszczają, żeby brano ich jako cholernych PSEUDO hipsterów, których teraz roi się jak mrówek. Znam kogoś, komu internet jest w 90% potrzebny do ściągania książek, w 5% do czytania recenzji o książkach, w 4% do facebooka, a w 1% do innych rzeczy. Jak już mowa o facebooku...''Kupiłam sobie przeciwsłoneczne nerdy, soł #SWAG & #YOLO'' idioci.... Idioci są wszędzie. Nawet nie musiałaś tego pisać. To oczywiste, że będziesz teraz w nich chodzić nawet w deszcz i po zachodzie słońca. Oczywiście nie zapomnijmy o ćwiekach... Od butów, poprzez biustonosze aż po gumki do włosów. SERIO? Epidemia? Mam się schować zanim się zarażę? Trudno się nie zarazić. Niełatwo kupić coś bez chociażby jednego ćwieka. W ogóle wielkie FUCK LOGIC dla butów. Drogie trzynastoletnie koleżanki... Po co wam air max'y za XXXzł? Trampki to za mało? Uprawiacie jogging? W ogóle ćwiczycie w szkole na wychowaniu fizycznym? Po co komu buty, w których jest przezroczyste miejsce? Czy to na serio takie fajne? Ahh.. Zapomniałam o byciu hipsterem.Nawet nie zauważyłam, że coś takiego masz... a jak wreszcie zauważyłam, przypomniały mi się moje paskudne trapery po siostrze, które miałam w wieku kilku lat. Jest różnica w tym, czy kupisz buty na wysokiej podeszwie z metką z tyłu, która wygląda jak mała flaga z napisem 'vans' (pomijając fakt, że aby ją zobaczyć trzeba głowę mieć przy asfalcie), czy bez niej? Ano, jest różnica. Taka tam 'mała', ale jest... Takie tam tylko 150zł. A czy jest różnica między takimi, które na materiale z boku nie mają nic lub mają kółko a takimi, które mają tam gwiazdkę? Jest różnica. A nawet dwie. Po pierwsze gwiazdka to nie kółko, a po drugie to takie tam tylko 200zł. Przecież to prawie nic... Niech całodzienne obecności rodziców w ciężkiej pracy się na coś przydadzą. A Ty jeszcze masz czelność marudzić, że ich wiecznie nie ma... Na buty z dziurą w podeszwie i specjalne okulary przeciwsłoneczne na brak słońca też trzeba zarobić.
Będę teraz uznawana za hipsterkę, bo hejty są w modzie! Ah, zawsze o tym marzyłam...

Coma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz